Karol Pluk Karol Pluk
297
BLOG

Tusk jak Kichot, umowy jak wiatraki.

Karol Pluk Karol Pluk Gospodarka Obserwuj notkę 1

W dzisiejszej prasie wyczytałem, że Tusk w swoim zbliżającym się expose zapowie wielką wojnę z tzw. "umowami śmieciowymi". Tymi, które już ponoć obejmują 1/3 Polaków, zwłaszcza młodych (65 %). Umowy te są praktycznie jedynie deklaracją przynależności i wypłaty pracownika, dając ogromne pole do popisu pracodawcy w kwestii nie płacenia tego i owego, a także zapewnia mu sporą przewagę prawną i psychologiczną nad pracownikiem. Umowy śmieciowe stały się plagą, wszak panuje kryzys na rynku pracy w wielu gałęziach, a to sprzyja rośnięciu desperacji poszukujących i taniej siły roboczej. I tu nagle pojawia się "Janosik" Tusk, który zapowiada walkę z tą tyranią. Tyle, że już z góry przypuszczam jak bardzo nie będzie to łatwe. Znam bowiem sytuację jaka panuje w takich firmach, wielu moich młodszych znajomych często narzeka na nią, choć wiedzą że to im tylko pozostało. I już przy pierwszej deklaracji walki z tymi umowami, obok ironizowania o ewentualnym powodzeniu, rosły też glosy niezadowolenia. Czemu? Bo to odbije się przede wszystkim na nich. Jak? To proste. Jeśli państwo nakaże odprowadzanie składek nawet od umów smieciowych, to w pierwszej kolejności pracodawca odprowadzi je z pensji ów pracownika. Umowy śmieciowe o tyle są specyficzne, że tak naprawdę zapewniają wyższą pensję pracownikowi kosztem właśnie tych składek, i często nawet pracownicy dostają wybór - chcą składki, czy ich nie chcą.  Sprytnie jednak wygląda to tak, że ze składkami taka umowa wygląda biednie jak mysz kościelna, stąd nie dziwi że młodzi nie myślący jeszcze tak o przyszłości, decydują się na wariat nie urągający ich godności. Tusk chce jednak zmusić ich, by wybierali wariant pierwszy. Nie ma tutaj co liczyć na dobrotliwość pracodawców, bo o ile pewnie zdarzą się wyjątki, to niestety ale umowy śmieciowe zmienią się w umowy kiepskopłacowe. I nawet jeśli z tymi zechce premier walczyć, to tak czy siak połamie kopie - bo po prostu zmniejszy się ilość miejsc. Pracodawcy będą bronić się rękami i nogami, by tani pracownicy zyskujący ustawowo więcej praw, nie położyli czasami łap na pracodawczym dobytku. Poza tym premier nie może całkowicie ograniczyć wolności umów, bo są faktycznie osoby którym tylko na takich umowach opłaca się pracować (np. tzw. "wolni strzelcy"). Stąd pewnie takich namnoży się w następnych latach, podobnie jak "jednoosobowych działalności" i jeszcze innych siedzących gdzieś w dziurach prawnych. Bo zmienić trzeba mentalność pracodawców i mentalność pracowników. Jednych zachęcić czymś by opłacało się płacić świadczenia pracownikom, drugich zachęcić do aktywnej walki o swoje prawa (i dać im jakąś dobrą "broń" do rąk!). Bo narzucanie prawnych przymusów co najwyżej uszkodzi tych, którzy są bezbronni.

Karol Pluk
O mnie Karol Pluk

"Pomarańcze za pensa, krzyczą dzwony Klemensa, Skradł cytryn pół tuzina, dudnią dzwony Marcina, Zaraz złapię złodzieja, ryczą dzwony Baileya, Inni liczą, ty też licz, radzą dzwony Shoreditch. Oto ciastko – możesz zjeść połowę, a to topór, który zetnie ci głowę." Rok 1984, GO

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka